Wyszukiwarka
Wyniki wyszukiwania:
klasztor | Droga Krzyżowa ulicami Harmęż

Droga Krzyżowa ulicami Harmęż

Droga Krzyżowa – Harmęże 31.03.2023 (rozważania o. Bogdan Kocańda)

Wstęp

Rozpoczynamy nabożeństwo drogi krzyżowej, w którą wpisujemy ponad 350 osób wysiedlonych przymusowo na przełomie marca i kwietnia 1941 roku przez Niemców z tej miejscowości. Co prawda znaleźli oni swoje tymczasowe miejsce na ziemi w Brzeszczach, Jawiszowicach, Dankowicach, Starej Wsi i Kaniowie, ale musieli to zrobić wbrew własnej woli, pod przymusem okupanta. Życie w niewoli nigdy niej jest i nie będzie źródłem szczęścia. Żaden ptak nie jest szczęśliwy w klatce, dlatego i ty nie bądź niewolnikiem twojego małego świata. Wczoraj jest historią, jutro jest tajemnicą, teraźniejszość jest darem. Zatem dzisiaj trzeba nam patrzeć na Jezusowy krzyż, który stanowi otchłań uniżenia i jednocześnie wyjątkowo cenny klucz do rozumienia sensu własnego życia. Klucz do skarbu nie jest skarbem. Kiedy jednak przekazujemy komuś klucz, to po to, by wydać mu skarb. Dla nas wierzących skarbem jest Jezus Chrystus, dlatego na początku tej wspólnej drogi pozwólmy Chrystusowi mówić do człowieka, gdyż On jeden – jak twierdził św. Jan Paweł II – ma słowa życia i to życia wiecznego.

Stacja 1. Sąd Piłata – wyrwani z korzeni ojcowizny

Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Ciebie…

Jezus Chrystus odkrywa przed światem ludzi tajemnicę Boga a jest nią wielka tajemnica ojcostwa: Bóg jest Ojcem, jest miłością, jest miłosierdziem, jest czułością i dobrocią. W Bogu nie ma innej mocy niż moc miłości.  I z tego powodu zostaje osądzony przez tych, którzy nie wierzą w takiego Boga.

 

Ojcowska ziemia zdeptana butem okupanta, chcącego poszerzyć obszar mnożenia nienawiści, która jest nasieniem i rozrasta się jak chwast; musiała wyzbyć się zakorzenionej pszenicy zasianej wcześniej rękoma naszych ojców. Ta ojcowizna za którą się tęskni kiedy jest się daleko, zawsze będzie krzyczeć:  Pamiętaj, Bóg nie może pisać na stronicach serca, które pokryte jest bazgraniną nienawiści!

Któryś za nas cierpiał rany…

Stacja 2. Jezus bierze krzyż – dobro Polski będę uważał za moje dobro

Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Ciebie…

Miłość ojcowska jest przyjęciem kogoś a nie zatrzymaniem. Tak i Jezus nie może się zatrzymać w dawaniu samego siebie, dlatego podejmuje belkę krzyża i wychodzi na drogę, której reżyserem nie jest Bóg lecz człowiek. Już wcześniej w historii zbawienia Gedeon żył w przestrzeni klepiska, wyznaczonej mu przez własnego ojca, ale gdy w jego historię wkroczył Bóg, otwarła się przed nim szansa pójścia własną drogą, wyznaczoną przez Boga.

 

Ci, którzy musieli opuścić Harmęże mieli świadomość swojej kruchości, własnej niemocy i zapewne pytali dlaczego przyszedł na nich ten krzyż. Pamiętaj, nie chodzi o to, żeby pragnąć krzyża, ale o to, by zaakceptować go, gdy przychodzi. A myśl, która rodzi prawdziwe dobro musi nosić na sobie znamię prawdy. Dlatego ze wszystkich dróg, jakie możemy przejść w życiu, jest jedna szczególna i najważniejsza ze wszystkich. To ta, która czyni nas tym, kim naprawdę jesteśmy; ta która rodzi się wewnątrz nas i prowadzi do serca Polaka i Polki. 

Któryś za nas cierpiał rany…

Stacja 3. Pierwszy upadek Jezusa – cierpię z moim narodem

Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Ciebie…

Jezus Chrystus jest widzialną i rzeczywistą obecnością Boga, ofiarowaną ludziom. On –Wcielona Miłość i Czułość Boga do każdego człowieka – został posłany, by dać życie. Jednakże obciążony ludzkim grzechem, upada pod jego ciężarem.

 

Przymusowe wydziedziczenie boli! Ból może być śmiercią duszy i może być jej życiem. Ból jest ofiarą bez miłości. Ofiara natomiast jest bólem z miłością. Cały naród w tych dniach wojny cierpiał. Naród jest wielką wspólnotą – wspólnotą kultury, języka, dziejów i ducha. Nasz naród ma własną podmiotowość ukrytą w sercach Polaków. Najeźdźca choć mocny siłą przemocy, nie mógł wydrzeć z tych serc ani Boga ani miłości do własnej Ojczyzny. Pamiętaj, że władza i wolność nie oznaczają prawa do robienia tego, co się komu podoba, ale raczej prawo do robienia tego, co się robić powinno z miłości do Boga i Ojczyzny.

Któryś za nas cierpiał rany…

Stacja 4. Spotkanie z Matką –  wymowna bliskość tęsknoty

Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Ciebie…

Jezus w swojej relacji do Matki ukazał nam tę prawdę, że miłość jest nie tam, gdzie żyje się kimś, ale tam, gdzie żyje się z kimś. To nie wypełnienie własnej pustki drugim człowiekiem, tylko obdarowanie go własną pełnią duchową i uczuciową.  Miłować to odkryć dla kogoś Boga i pozwolić mu spełnić Bożą wolę, a nie narzucać mu swojej.

 

Co czuły wysiedlane z Harmęż matki patrząc na swoje dzieci? Jaka czeka ich przyszłość? Co z nimi jutro się stanie? Czy przeżyją kolejny dzień? Czy starczy im żywności, skoro musieli zostawić swe gospodarstwa i zwierzęta? Utrata perspektywy jutra rodzi lęk, który paraliżuje kręgosłup ludzkiej osobowości, a jest nim wolność. W takich momentach nie ma co liczyć na siebie, a trzeba liczyć na Boga. Pamiętaj, bezsilność jest siłą stymulującą poszukiwanie Jezusa, a niedostępność jest bezsensowna.

Któryś za nas cierpiał rany…

Stacja 5. Pomoc Szymona Cyrenejczyka – trudne posłuszeństwo

Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Ciebie…

Jezus mógłby śmiało powiedzieć: „Moje życie jest planem Boga”. Czy to samo mógłby wyznać Szymon z Cyreny? Plan Boga nie jest programem komputerowym, nie ma nic z mechaniczności czy automatyzmu. Bóg pozwala na improwizację. To artysta a nie księgowy. Ale Szymon tego nie rozumiał. Nie wiedział też, że posłuszeństwo to wiara w plan Boga. Może z tej racji jego pomoc była jedynie niechcianym wykonaniem polecenia wydanego przez rzymskiego okupanta.

 

Tymczasem posłuszeństwo w swej istocie jest osobistym aktem zawierzenia Bogu, w którym mieści się też konieczność brania pod uwagę sądów własnego rozumu i sumienia. Dlatego może wysiedleńcy byli posłuszni swym oprawcom, ponieważ widzieli w tym zamysł Boży ratujący ich życie przed zagładą. Pamiętaj, nie zawsze uczucia są zgodne z rozsądkiem, stąd potrzeba wiedzieć, że wybawienie ze zniewalających układów polega na zaprzestaniu kierowana się ślepymi uczuciami i podjęciu decyzji o posłuszeństwie względem Bożej woli.

Któryś za nas cierpiał rany…

Stacja 6. Weronika ociera twarz – nie może zabraknąć światła nadziei

Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Ciebie…

Każda kobieta ma piękno, które można odsłonić. Weronika swym uczynkiem odkryła piękno swego serca i ukazała nam wszystkim na czym polega odwaga. Odwaga oznacza silne pragnienie życia, przybierające formę gotowości na śmierć. Jezus afirmował Weronikę, pozostawiając  na jej prześcieradle wizerunek swojej twarzy. W tym geście Jezus przemawia do nas tak, jakbyśmy wszyscy mieli złamane serca. A na pewno mieli je ci, którzy w 1941 roku opuszczali tę ziemię.

 

A czy Ty masz wroga? On próbuje ukraść ci wolność, zabić twoje serce, zniszczyć życie. Bądź odważny i przeciwstaw się mu miłością. Aby to osiągnąć musisz uwierzyć, że perspektywa, z jaką Bóg patrzy na ciebie, jest słuszna. Bóg widzi wszystko lepiej. Zaufaj Mu! Nie możesz iść sam. Od początku, już w Edenie, strategia wroga polegała na prostym działaniu: dzielić i podbijać. Odizolować i wypędzić. Pamiętaj, jeśli stracisz siebie – twoja odwaga wkrótce także zniknie.

Któryś za nas cierpiał rany…

Stacja 7. Drugi upadek Jezusa – nie spełniane marzenia

Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Ciebie…

Bóg jest największym marzycielem, wymarzył każdego z nas. Jezus nie wahał się wypełnić misję zbawienia świata, aby każde Boże marzenie było spełnione. Nie była to łatwa misja o czym świadczy drugi upadek. Bowiem dla Jezusa liczy się przede wszystkim pragnienie pełnienia woli Ojca, ono jest pierwszym krokiem – jeśli odnajdziesz w sobie pragnienie miłości Jezusa, to On ciebie przyjmie do serca i poprowadzi w świat marzeń Ojca.

 

Nie ma czasów idealnych, musimy żyć w tych czasach, w których Pan nas powołuje; w tym środowisku, w którym przyszło nam żyć. Nie istnieje idealny Kościół. Nie istnieje idealna społeczność lokalna. Jest ten Kościół, jest ta społeczność złożona zarówno z aspektów negatywnych jak i pozytywnych. Pamiętaj, nie ma więc sensu marzyć o czymś, co nie istnieje. Mamy więc świadczyć o Bogu i żyć tam, gdzie Pan nas stawia, w naszym czasie, aby dzięki nam wypełniło się Jego marzenie.

Któryś za nas cierpiał rany…

Stacja 8. Niewiasty płaczące –  zaspokoić głód

Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Ciebie…

Kobiety płaczą nad losem Jezusa. Ich łzy podkreślają dramaturgię dokonywujących się wydarzeń. Ktoś jednak interesuje się Jego losem, nawet Mu współczuje. Dla kogoś Jezus staje się ważny. Ale ten ktoś jeszcze nie rozumie, że w krainie Boga zwycięstwo należy do ofiar, nie do morderców.

 

Często zachowujemy się jak owe kobiety albo Ezaw. Tracimy z oczu to, co ważne i nasz potencjał, albo to, co już osiągnęliśmy, tylko po to, żeby zaspokoić głód. Nie kieruj się żołądkiem w decyzjach. Łza może być wyrażeniem ulotnej emocji a soczewica da ci tylko chwile błogości. Nie gódź się na miskę soczewicy, kiedy możesz mieć garnek pełen błogosławieństw. Pamiętaj, dopiero kiedy umrze egoizm, może zmartwychwstać dusza!

Któryś za nas cierpiał rany…

Stacja 9. Trzeci upadek Jezusa – letność  i rutyna

Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Ciebie…

Jezus upada po raz trzeci. A co nas doprowadza do upadku? Jedną z odpowiedzi jest letność. Ona odbiera nam wszelką energię i entuzjazm, wszelkie pragnienie kontynuowania drogi na szczyty, gdzie czeka na nas Bóg. Drąży i zżera naszą wewnętrzną żywotność. Powoli nas popycha ku przepaści przeciętności, duchowej nonszalancji, rutyny i obojętności wobec Boga.

 

Rutyna to coś strasznego. Powoduje zatwardziałość. Oślepia. Nie pozwala zrozumieć popełnionych błędów. Nie pozwala zareagować, poprawić się, pójść do przodu. A przede wszystkim nie pozwala iść pod prąd. Pamiętaj, letność i rutyna to starzenie się duszy. A starzenie się duszy to wyschnięcie serca i utrata sensu życia. W efekcie letność i rutyna prowadzą do tchórzostwa, lekceważenia, niedbałości i pełzającej śmierci. Czy tego tak naprawdę chcesz?

Któryś za nas cierpiał rany…

Stacja 10. Pan Jezus obnażony z szat – nagość pełna szacunku

Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Ciebie…

Nagi Bóg i nagi człowiek w jednym obrazie. Wymowny to obraz i o czym mówi? Zapewne i o tym, że jeśli oderwiemy duchowość od seksualności to nie zdołamy uwolnić się od demonów aborcji, pornografii, dewiacji i przemocy seksualnej. Integracja seksualności i duchowości jest możliwa. Objawia się ona poprzez miłość czerpaną z bogactwa Ducha. Żyjąc w Duchu Świętym odzyskujemy właściwą perspektywę w patrzeniu na innych i na siebie.

 

Nadmierna ilość, intensywność i zmienność spiętrzonych emocji sprawia, że świadomość ich nie ogarnia. Nasilenie ich impulsów powoduje, że osoba przestaje je przeżywać, a wprost żyje nimi i pod ich wpływem działa. W ten sposób zawęża w sobie nie tylko pole świadomości, ale również wolność oraz możliwość wolnego wyboru. Wielu ludzi doświadcza swojej seksualności właśnie w taki impulsywny sposób, umieszczając przeżywanie seksualności jakby na zewnątrz, poza wewnętrznym „ja”. Pamiętaj, duchowość sterylna wobec seksualności odbiera człowiekowi oddech i sprawia, że czuje się on już tylko własną myślącą głową. Kształtuje się w ten sposób religia odciętej głowy.

Któryś za nas cierpiał rany…

Stacja 11. Przybicie do krzyża – zawiść która niszczy

Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Ciebie…

Kochać znaczy doceniać i dawać się. Dar zakłada konieczność całkowitego poświęcenia. Widzimy to wyraźnie u Jezusa w czasie Jego krzyżowania. Bóg tak bardzo kocha człowieka, że jest zdolny wybrać na przyjaciół również tych, którzy mogą go zdradzić i przybić do krzyża.

 

Przeciwieństwem takiej ofiarniczej miłości jest zawiść. Człowiek zawistny to taki, który jest tak skupiony na samym sobie, że smuci go dobro innych ludzi; dręczy go piękno i pozytywność, którą ma przed oczami. Takiemu człowiekowi przeszkadza obecność innej osoby, chciałby ją wyeliminować, wykreślić z własnego życia. Czyż nie tym kierowali się niemieccy naziści wobec ludności podbitych państw?  Pamiętaj, czynnikiem wywołującym zawiść jest zepsute pragnienie, którego nie da się zrealizować. Dlatego zawiść nie tylko niczego nie tworzy, ale wyjaławia to wszystko, co napotka. Nie idź za tym!

Któryś za nas cierpiał rany…

Stacja 12. Śmierć Jezusa na krzyżu – heroiczne oddanie z miłości

Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Ciebie…

Syn Boży umiera za wszystkich grzeszników z miłości do ludzi. Śmierć ta jest wymownym aktem ofiary złożonej na Górze Czaszek. Wywyższony ponad ziemię, ponad wszystkie cmentarze, ponad mundury niemieckich żołnierzy, ponad tych wszystkich, którzy pragną dominować nad innymi. On – miłosierny, pokazuje, że miłosierdzia nie można uwięzić w sieci obsesji. Nie da się go kupić określonym działaniem, formalnym postanowieniem bycia konsekwentnym.  Jest ono darem łaski i zawsze nim pozostanie.

 

Tylko ten człowiek, który osiągnął w pełni swa tożsamość duchową, może żyć bez potrzeby zabijania i bez potrzeby doktryny, jaka by mu na nie zezwalała, pozostawiając go przy tym z czystym sumieniem. Pamiętaj, świadek zbrodni, który jedynie stoi z boku i notuje w pamięci fakt, że jest niewinnym widzem, przez ten fakt właśnie zaczyna być wspólnikiem zbrodni.

Któryś za nas cierpiał rany…

Stacja 13. Zdjęcie z krzyża –  odnaleziony sens

Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Ciebie…

Sens tego świata jest taki, że nie w nim trzeba szukać sensu. Gdzie nie ma żywego Jezusa, tam nie ma przetrwania! Życie nie polega na przedłużaniu w nieskończoność bycia na tej planecie, lecz na przyjęciu propozycji Boga na inną formę tego samego istnienia.

 

Zatem, co to znaczy żyć sensownie? Oznacza to pomagać innym wyrwać się ze smutku i marazmu, wyrwać kogoś z sieci, w które się zaplątał i uczynić tych ludzi zwycięzcami w życiu. Zbawienie bowiem nie tylko dotyczy wejścia do nieba, ale też wybawienia człowieka z bezsensu. Dlatego dla chrześcijanina żyć sensownie oznacza wybawić, zanurzyć w zupełnie nowej rzeczywistości, którą nazywamy Królestwem Boga pośród nas. Królestwo Boga jest ukryte w tym czasie, ale Bóg widzi to, co ukryte, bo sam jest ukryty. Pamiętaj, z krzyża się nie schodzi, z krzyża jest się zdjętym.

Któryś za nas cierpiał rany…

Stacja 14. Złożenie ciała Jezusa do grobu – zadziwienie

Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Ciebie…

Bóg posługuje się zaskoczeniem, by zdobyć nas dla siebie. Wielu bowiem myślało, że Mesjasz wyzwoli naród od zła okupacji; dla wielu Pomazaniec Boży miał być receptą na wieczne zdrowie; dla innych Jezus z Nazaretu był prorokiem gwarantującym szczęśliwą i nie wymagającą przyszłość. Jakże wszyscy oni zastali zaskoczeni zwyczajnym grobem, końcowym efektem umarłej materii. To kim w końcu jest człowiek wiary?

 

Wierzący to ktoś, kto umie milczeć, dziwić się i nie porywać się na próbę objaśnienia każdego sekretu Boga. Nie wszystko można pojąć. Wobec Boga stajemy w oniemiałym, niewyrażalnym i prawdziwie skromnym podziwie. Ten, kto próbuje wszystko sobie wytłumaczyć i uważa, że wszystko jest do nazwania, ma ograniczony umysł. Mądrość potrafi milczeć, by poznać prawdy niemające słów na ich wyrażenie. Dlatego pamiętaj, zło może mieć swoją godzinę, lecz Bóg ma swój dzień!

Któryś za nas cierpiał rany…

Zakończenie

Przeszliśmy wspólnie drogę krzyżową naznaczoną cierpieniem Zbawiciela. On nas nauczył tego, że cierpienie przekraczamy dzięki miłości. Bez niej cierpienie jest piekłem, z nią zaś jest ofiarą. Piekło mieszczącego się opodal obozu koncentracyjnego epatowało złem na wszystkie pobliskie miejscowości, również i  na tę – Harmęże. Człowiek chciałby być panem bez Pana Boga – widzimy to i dzisiaj. Dlatego tak bardzo ważne jest to, na czym stoi nasza wiara, a nie to, czym się szczyci. Bądźmy bohaterami wiary ponad miarę naszych czasów, bowiem mierność to kara za utratę wiary. Prośmy o odwagę apostolską, byśmy przekazywali Ewangelię innym i zrezygnowali z czynienia naszego życia chrześcijańskim muzeum wspomnień. To, co liczy się naprawdę to wiara, która działa przez miłość. I tego Wam życzę. Amen.

podziel się:
Marek Kowalcze OFMConv