14 czerwca 2020 r., w 80. rocznicę pierwszego transportu polskich więźniów politycznych do KL Auschwitz, Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej Andrzej Duda modlił się w kościele franciszkanów w Harmężach k. Oświęcimia za ofiary niemieckich obozów zagłady. Przed Eucharystią zwiedził monumentalną ekspozycję „Klisze pamięci. Labirynty” o gehennie obozowej, autorstwa prof. Mariana Kołodzieja, byłego więźnia Auschwitz.

Prezydent RP podziękował franciszkanom za przechowywanie pamięci i strzeżenie prawdy o tym, co wydarzyło się na Ziemi Oświęcimskiej podczas II wojny światowej. Jednocześnie wyraził ufność, że „obóz Auschwitz-Birkenau pozostanie na zawsze przestrogą dla całej ludzkości”.

„Nigdy więcej wojny, nienawiści, rasizmu” – napisał Andrzej Duda w księdze pamiątkowej wystawy.

Mszy Świętej w Narodowy Dzień Pamięci Ofiar Niemieckich Nazistowskich Obozów Koncentracyjnych i Obozów Zagłady przewodniczył wikariusz generalny zakonu franciszkanów o. Jan Maciejowski. Był również obecny ordynariusz krakowskich franciszkanów o. Marian Gołąb.

W modlitwie uczestniczyli również m.in. członkowie Rządu RP, władze samorządowe, dyrekcja Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau i byłe więźniarki Auschwitz.

W okolicznościowym kazaniu kustosz Centrum św. Maksymiliana w Harmężach o. Piotr Cuber powiedział: „Boże gdzie jesteś? – to pytanie, które w tym miejscu musiało pojawiać się wielokrotnie wówczas i pojawia się do dziś. Po Auschwitz wielu ludzi odeszło od wiary, wielu straciło wiarę… Gdyby był Bóg, mówili, gdyby istniał, nie mógłby spokojnie patrzeć na to, co się tu działo i musiałby zareagować. Skoro milczał i nie reagował, zatem nie istnieje, albo… nie jest Bogiem”.

„A jeżeli jest, jeżeli istnieje, to jak powinien był zareagować? Złapać za rękę, porazić piorunem, zgasić światło na widowni świata i powiedzieć: dzieci kończymy bo się źle bawicie? A co z wolną wolą, którą obdarzył nas stwarzając u początku świata? Co z wolną wolą, która jest prezentem tyle cudownym co niebezpiecznym i ryzykownym, także dla samego Boga? Niestety, dzięki wolności człowiek może nie tylko drugiemu człowiekowi, ale również samemu Bogu powiedzieć nie” – dodał kaznodzieja.

Odnosząc się do znajdującej się w Harmężach wystawy „Klisze pamięci. Labirytny” przypomniał także słowa śp. ks. prof. Józefa Tischnera, który tak skomentował tę ekspozycję: „Pytanie Gdzie jest Bóg? wisi nad obrazami. Ale Boga nie ma tam, dokąd Go nie zaproszono. Na tym polega wielkość człowieka, że może Boga nie zapraszać w swój świat, może Go wypędzać ze swojego świata. Jest to świat Boga wypędzonego, a z drugiej strony przecież jakoś obecnego – poprzez ojca Kolbe”.

Po wizycie w Harmężach Prezydent RP udał się na tory, którymi przywieziono w 1940 r. pierwszych polskich więźniów. Tam też wygłosił przemówienie, wspominając franciszkanina, św. Maksymiliana Marię Kolbego i wystawę z Harmęż: „Z całą pewnością obóz, który przetrwał – od strony fizycznej, od strony niewiarygodnego bezmiaru ludzkiego cynizmu, przetrzymywania innego człowieka w tak dramatycznych warunkach, za kolczastymi drutami, w zniewoleniu, w upodleniu. Ale oprócz tego jeszcze absolutnie wstrząsające prace, grafiki, rysunki Mariana Kołodzieja pokazujące ducha tego straszliwego dramatu i niewyobrażalnego okrucieństwa”.

„Ale wśród tego wszystkiego było także bohaterstwo. A w tym bezmiarze bólu było także dobro. […] Bohaterstwo to rotmistrz Pilecki, którego pomnik stoi tu, w tym jakże znaczącym miejscu. Jako tego, który z premedytacją dał się tu uwięzić, by dać świadectwo prawdzie i by wiadomość, co tu się dzieje, zanieść dalej w świat. Bohater polskiego narodu, dziś bohater polskiej młodzieży, wzór do naśladowania. Ale to także świętość – to św. Maksymilian Maria Kolbe, który oddał tu życie, czyniąc dobro drugiemu człowiekowi, by ten mógł wrócić do domu. I jeżeli ktoś pyta, czy było warto, niech ma świadomość, że człowiek, któremu Maksymilian uratował życie, za którego oddał swoje życie – przeżył piekło Auschwitz, wyszedł stąd i wrócił do normalnego życia.

 Może właśnie dlatego, że Pan Bóg chciał, by niósł świadectwo tamtej tragedii, tego strasznego miejsca, a z drugiej strony – niezwykłego dobra, jakie św. Maksymilian w sobie miał i jakie gotów był dać w najtrudniejszych momentach. Gdy większość przecież myślała tylko o własnym życiu i o tym, jak je stąd wynieść, jak się uratować” – podkreślał Prezydent Andrzej Duda.

jms, kg

fot. o. Bronisław Staworowski OFMConv