jesteś na stronie klasztoru Harmęże

Wyszukiwarka
Wyniki wyszukiwania:

Wakacje to dla wielu czas podejmowania życiowych decyzji. Pamiętając w modlitwie o tych wszystkich, których życie niebawem się zmieni z powodu wyboru konkretnej drogi, zapraszamy do lektury krótkiej refleksji o. prof. Zdzisława Kijasa o powołaniu.

Wierzę mocno w ideę powołania. Wiem, że Bóg powołuje, wzywa do pójścia za Sobą. Wygląda to jednak inaczej, niż sądzimy. Bóg nie przysyła listu z informacją o powołaniu, ani nie dzwoni na komórkę. Posługuje się natomiast wieloma różnymi środkami, aby przekonać człowieka (dziewczynę czy chłopaka), choć w sposób niewidzialny, że ma względem niego określone plany i czeka na niego. Czasami następuje to poprzez przypadkowe wydarzenia czy spotkania, osobiste przeżycia czy nawet chorobę… Zdarza się, że nawet Bóg „zrzuci” kogoś z konia, aby mu powiedzieć: „Potrzebuję cię!”. Bóg prowadzi z człowiekiem dialog wewnętrzny, który dotyka samej głębi jego jestestwa. Używa do tego wielu różnych środków i metod.

Powoływany nie słyszy wprawdzie tego głosu w taki sam sposób, jak słyszy głos swojego ojca czy przyjaciela, ale coś wewnątrz w nim drga, coś sugeruje mu, że Ktoś zwraca się do niego, wzywa go po imieniu, dokądś zaprasza. O powołaniu nie mówi się jak o zawodzie. Pójście drogą powołania nie jest tym samym, co wykonywanie określonej profesji. To coś znacznie więcej. Od przyjęcia powołania zależy szczęście człowieka – na ziemi i w wieczności.

W pewnym stopniu każde powołanie jest powołaniem do macierzyństwa, fizycznego, duchowego, moralnego. Bóg złożył w człowieku instynkt życia. Kapłan jest ojcem (w sensie duchowym), siostry zakonne są matkami, matkami dusz. Ich obowiązkiem jest przyjąć powołanie do rodzicielstwa, inaczej ich życie będzie sterylne, smutne.

W powołaniu zakonnym ważne jest, aby iść wiernie za Tym, który powołuje, bez uporczywego spoglądania za siebie, czy ktoś mnie naśladuje. Nie jest ważne wiedzieć, czy ktoś idzie za mną, ile w pierwszym rzędzie, czy ja idę za Chrystusem. Niekiedy traci się zbyt wiele cennego czasu na pytania: Czy inni idą za mną albo też, dlaczego nie idą? Dlaczego brak powołań? Dlaczego klasztory pustoszeją? Bez zamiaru lekceważenia tych pytań, myślę jednak, że pytanie najważniejsze, jakie należy sobie stawiać, brzmi: Czy ja (moja wspólnota) idę za Bogiem? Czy żyję gorliwie powołaniem? Tylko wtedy, kiedy należę całkowicie do Boga, kiedy chodzę Jego drogami i żyję Jego przykazaniami, będąc zarazem szczęśliwym i pełnym wewnętrznej harmonii, wówczas On postanawia posłużyć się mną do wzbudzania nowych powołań i zaprasza do pójścia za Sobą. Moja duchowa radość jest dla nich rękojmią, że życie powołaniem może być bardzo piękne.

Zdzisław J. Kijas OFMConv

Artykuł ukazał się na łamach magazynu franciszkańskiego „Posłaniec św. Antoniego z Padwy” nr 3/2018: www.poslaniecantoniego.pl.

A wszystkich, którzy odkrywają swoje powołanie w życiu zakonnym zapraszamy na stronę www.franciszek.pl, gdzie znajdują się wszelkie potrzebne informacje o tym jak spróbować iść drogą św. Franciszka z Asyżu. Zapraszamy!

podziel się:
Arkadiusz Bąk OFMConv